Pijany 32-latek podczas próby zatrzymania uszkodził swoim autem policyjny radiowóz. Wcześniej rodzina zgłosiła jego zaginięcie. Z ich relacji wynikało, że mężczyzna zamierzał odebrać sobie życie.

25 października 2019 roku przed południem rodzina zgłosiła zaginięcie 32-latka. Mężczyzna w godzinach rannych wyjeżdżając z domu swoim samochodem oświadczył najbliższym, że odbierze sobie życie. Z uwagi na okoliczności wskazujące na bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia zaginionego podjęto natychmiast działania poszukiwawcze. W teren wyjechało kilkanaście radiowozów. Policjanci przeczesywali rejon przyległy do miejsca zamieszkania mężczyzny i weryfikowali wszelkie informacje mogące pomóc w ustaleniu miejsca jego pobytu. Na terenie leśnym w Dłutowie jeden z patroli zauważył jadącego duktem forda focusa, za kierownicą którego siedział zaginiony 32-latek. Pomimo dawanych przez policjantów sygnałów świetlnych i dźwiękowych mężczyzna nie zatrzymał się, tylko dalej uciekał. Do pościgu za desperatem przyłączyły się będące w pobliżu kolejne radiowozy. Podczas próby zatrzymania, 32-latek uderzył swoim samochodem w przód oznakowanej kia sorento, powodując lekkie uszkodzenia. Na szczęście nikt nie odniósł żadnych obrażeń. Badanie alkomatem wykazało, że mieszkaniec Dłutowa miał ponad promil alkoholu w organizmie. Został zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie. Po wytrzeźwieniu zostanie przesłuchany i usłyszy zarzuty związane z kierowaniem w stanie nietrzeźwości i nie zatrzymanie się do kontroli.